poniedziałek, 25 stycznia 2016

Urządzanie domu

Do urządzania mojego własnego domu jeszcze sporo czasu, ale ja już zaczęłam sobie tworzyć projekty w głowie- nie mają one oczywiście nic wspólnego z rzeczywistymi wymiarami pomieszczeń, zasadami feng shui czy innymi mało oczywistymi dla mnie sprawami w kwestii urządzania mieszkania/domu. Do tej pory mam do zagospodarowania aż 12 m2 pokoju, w którym 10 m2 zajmują same meble...

"Urządzanie" nowego domu zaczęłam od wyboru stylu, który najbardziej mi się podoba (i tutaj wojna z drugą połówką, bo póki co każdemu z nas podoba się całkowicie coś innego- chyba trzeba będzie podzielić dom na połowę). Ważne jest, aby cały dom był urządzony w jednym stylu, dominowały w nim jedne barwy. Wybrałam styl skandynawski w połączeniu z dodatkowym kolorem, który będzie widoczny na dodatkach do domu. Styl skandynawski cechuje się prostotą, surowością oraz naturalnością- głównymi barwami są tutaj biel, szarości oraz beże, a materiały dominujące w tym stylu to drewno i kamień. Świetną sprawą jest zrobienie samemu mebli z palet, które super wpasują się w ten styl.

Poniżej kilka przykładów zdjęć aranżacji wnętrz w tym stylu







(Wszystkie inspiracje zaczerpnięto z internetu)

Styl skandynawski jest obecnie bardzo popularny. Jak widzicie są to wnętrza przede wszystkim jasne, z dużą ilością światła dziennego. Do odcieni bieli, szarości i beżu spokojnie można dobrać fajne dodatki w intensywniejszych barwach, które świetnie wkomponują się we wnętrze- właśnie bez nich nie wyobrażam sobie mojego przyszłego domku. Idealnie sprawdzą się tutaj różne poduchy, ceramiczne bibeloty oraz cała kolekcja ramek ze zdjęciami lub motywacyjnymi grafikami.



O gustach podobno się nie dyskutuje, ale dla mnie im mniej wymyślnych ścian/sufitów/schodów/mebli/dodatków tym lepiej. Najbardziej przytulnie czuję się właśnie we wnętrzach minimalistycznych. Oby tylko mój plan urządzenia domu nie spalił na panewce i uda mi się urządzić cały dom w tym stylu- trzeba znaleźć jakiś złoty środek na przekonanie męża do swoich racji ;-)

wtorek, 19 stycznia 2016

Pasja- złoty środek na życie


Każdy z nas ma swoje małe i wielkie marzenia lub cele, które chce w życiu spełnić czy osiągnąć. Czasami jednak życie przysłowiowo "robi nam pod górkę" i największe marzenie nie może się spełnić z przyczyn nie zależnych od nas. Co wtedy? Mamy je porzucić? O nie! Jak powiedział Arthur Schopenhauer "Moim praw­dzi­wym obo­wiązkiem jest oca­lić włas­ne marzenia."

Złotym środkiem na moje marzenia, które obecnie nie mogą się spełnić z przyczyn niezależnych ode mnie, stała się pasja do rękodzieła. To ona pozwala mi całkowicie odseparować się od problemów. Kiedy siadam do bransoletek, które dla Was robię zastanawiam się jak dobrać kolory, jakie wybrać zawieszki, tak, żebyście byli po prostu szczęśliwi, kiedy już otrzymacie swoje zamówienie :-) Moim zdaniem posiadanie pasji w życiu znacznie potrafi, nie tyle ułatwić życie, co sprawić, że jest się w nim bardziej szczęśliwym. Cieszę się, że dzięki pasji, a tym samym dzięki Wam, którzy moją pasję rozwijacie, mogę odseparować się od głupich myśli "dlaczego ja?", "czy jestem złym człowiekiem?", "wszystkim się udaje tylko nie nam...".

W książce "Jesteś cudem. 50 lekcji jak uczynić niemożliwe możliwym" znalazłam wczoraj bardzo fajny cytat, który zainspirował mnie do napisania tego postu: "Jeśli chcesz osiągnąć to, co niemożliwe, zajmij się tym, co możliwe". Proste prawda? :) Zacznijcie się cieszyć tym, co jest Wam w życiu dane, a to o czym tak bardzo marzycie przyjdzie do Was samo. Wiem, że jestem niepoprawną optymistką, która wierzy w swoje marzenia ponad wszystko, ale właśnie ta wiara pozwala mi się rozwijać, cieszyć się drobnymi przyjemnościami oraz uśmiechać się często. Mam też chwile słabości, kiedy poduszka lub ramię męża jest mokre od łez, ale trzeba się podnieść i walczyć dalej, bo grunt to się nie poddawać.

Mam nadzieję, że Wy też macie w życiu swoją ukochaną pasję, która jest Waszą odskocznią od tych wszystkich problemów związanych z codziennością.






poniedziałek, 18 stycznia 2016

Cotton balls- DIY

Sporo osób pytało o cottony oraz jak zrobić je samemu. Postanowiłam podzielić się z Wami podstawowymi wskazówkami jak je zrobić i co będziecie musieli zakupić, żeby je zrobić samemu, chociaż przyznam szczerze, że potrzeba do tego sporoooooooooooooo cierpliwości.

Potrzebne materiały:
- nożyczki, rękawiczki gumowe,
- balony na wodę,
- kordonek bawełniany,
- klej wikol/klej do tapet/klej magic,
- miseczka plastikowa,
- klamerki oraz sznur, do których przypniecie balony,
- lampki, na których zawiesicie cottony.

Pracę zaczynacie od nadmuchania balonów na wodę- należy zwrócić uwagę, aby każdy balon był mniej więcej tej samej wielkości. Do miseczki wylewacie klej (nie powiem Wam ile, bo to jest uzależnione od ilości kulek, które będziecie robić). Do kleju wkładacie kordonek, który będzie się Wam cały "namaczać" w kleju, co spowoduje, że lepiej będzie się on przyczepiać do balonu. Zaczynacie owijać balon nasączonym w kleju kordonkiem. Balon musi być gęsto pokryty kordonkiem, ale tak, żeby były też dziurki, które będą przepuszczać Wam światło lampek. Po owinięciu całego balonu wieszacie go na sznurku przyczepiając go klamerkami- cottony schną od 24-48 godzin w zależności w jakiej temperaturze je pozostawicie. Po wyschnięciu cottonów przebijacie balon i wyciągacie go przez dziurkę w kordonku.

Właściwie to tyle :) Z kordonka 20 g wychodzą mniej więcej 3 cottony. Sprawa wydaje się bardzo prosta, ale niestety wcale tak nie jest. Przede wszystkim musicie spróbować wypracować sobie system równomiernego owijania, ponieważ balon odkształca się i kulki wychodzą nierówne. Następną kwestią jest odpowiednia konsystencja kleju- nie oczekujcie, że pierwsze cottony wyjdą Wam "czysto", bo raczej małe szanse na to. Proponuję spróbować Wam zrobić z 2-3 kulki na próbę, a potem zabierać się za komplet, który chcecie powiesić u siebie w domu.

Zrobienie cottonów jest bardzo czasochłonne. Koszt lampek to około 10 zł, jednak dodając do tego koszt kordonków np. 3,5 zł x 3= 10,50 zł i koszt balonów (o koszcie robocizny nie wspomnę) oraz kleju całość powinnam Wam się zamknąć do 30 zł/10 cottonów. Zrobienie około 10 cottonów zajmuje około 3 godz.

Sami musicie sobie ocenić czy wolicie poświęcić ten czas czy kupić gotowe cotton balls :) Jeśli zdecydujecie się robić je sami koniecznie dajcie znać jak Wam poszło :D Mam nadzieję, że chociaż troszkę Wam pomogłam ;-)


środa, 13 stycznia 2016

Obróbka fotografii dla opornych- część 2

Niedawno przedstawiłam Wam 3 podstawowe programy/aplikacje, które w znaczny sposób ułatwiają mi obróbkę zdjęć na bloga. Dzisiaj przedstawię Wam jak korzystam z opisanych wcześniej pobieżnie funkcji PhotoScape.

Przygodę z tym programem musicie zacząć od jego instalacji- http://www.photoscape.org/ps/main/download.php

Po zainstalowaniu otwieracie program i wybieracie opcję EDYTOR
Źródło: http://www.jestrudo.pl/photoscape-podstawowe-funkcje/

Z listy, która wyświetli się Wam po lewej wybieracie zdjęcie, które chcecie przerobić. Generalnie jak zwykle w świetny sposób podstawowe funkcje opisała Natalia z Jest Rudo- koniecznie do niej wpadnijcie, jeśli dotychczas nigdy nie pracowaliście na Photo Scape http://www.jestrudo.pl/photoscape-podstawowe-funkcje/

Pokażę Wam na konkretnym zdjęciu jak je obrabiam zanim zamieszczę je na stronie.


Tak zdjęcie wygląda przed obróbką- jak wspomniałam w poprzednim poście: przedmiot kładę na białej kartce i robię zdjęcie smartfonem bez użycia lampy błyskowej.

Zaczynam obrabiać zdjęcie w Photo Scape od podstawowych funkcji: JASNOŚĆ/KOLOR (przycisk w programie na dole okienka). Możecie z nich skorzystać na dwa sposoby: albo klikając bezpośrednio w przycisk albo klikając w strzałkę na przycisku i rozwijając menu.
Wybierając opcję pierwszą pojawia się Wam następujące okienko:

Ustawiacie EKSPOZYCJA na poziomie 2.8, KONTRAST na poziomie 22 oraz ewentualnie NASYCENIE- akurat do tego zdjęcia go nie zastosowałam, bo "rozsypało" mi się tło. Ustawienia spokojnie możecie cofnąć, także zobaczcie na podglądzie czy jest sens, żeby zwiększać/zmniejszać nasycenie.
Otrzymujecie następujący efekt zdjęcia:


Możecie także rozjaśnić zdjęcie tak jak opisałam w poprzednim poście za pomocą opcji ROZJAŚNIJ lub POGŁĘB. One także bardzo dobrze się sprawdzają przy zdjęciach na białym tle.
Zmienione zostały raptem dwa parametry, a sami możecie zobaczyć jaka jest różnica :)

Kolejnym parametrem, który czasami "podkręcam" jest opcja WYOSTRZ- tak jak pisałam w poprzednim poście, zazwyczaj korzystam z poziomu "5", ale spokojnie możecie także wyostrzyć zdjęcie drugą metodą (klikając bezpośrednio w przycisk WYOSTRZ i ustawiając parametry na 2.6 oraz 40%). Robiąc zdjęcia amatorskim sprzętem opcja ta znacznie wpływa na jakość prezentowanego zdjęcia, a pamiętajcie, że ponad połowa osób kupując przez internet zwraca uwagę na wygląd oferowanego przedmiotu, a tym samym na zdjęcie, które ten przedmiot prezentuje.


Kiedy nasze zdjęcie jest już fajnie rozjaśnione oraz wyostrzone możecie spróbować pobawić się w jego winietowanie (wybieramy Filtr-> Winietowanie) lub zastosować któryś z filtrów, które program oferuje. Pokażę Wam jaki efekt daje winietowanie oraz zastosowanie filtra Efekt kliszy-> Provia- średni.





Wybrałam delikatny efekt winietowania, który delikatnie zaciemnił mi brzegi zdjęcia. Efekt Provia bardzo mi się podoba, ponieważ sprawia, że tło jest jeszcze jaśniejsze. Ostatnim etapem przy obróbce zdjęcia jest dodanie tekstu z nazwą mojego bloga (chroni on w ten sposób zdjęcie przed przywłaszczeniem go sobie przez osoby trzecie).




Zdjęcie jest gotowe i prezentuje się w następujący sposób:





Jak widzicie Photo Scape nie jest skomplikowanym programem. Dodatkowo jest darmowy, także z powodzeniem możecie go pobrać oraz próbować swoich sił. Nawet jeśli za pierwszym/drugim/dziesiątym razem nie wyjdzie, metodą prób i błędów osiągnięcie w końcu taki efekt obróbki zdjęcia, jaki będzie Was zadowalać :) Trzymam za Was mocno kciuki.


poniedziałek, 11 stycznia 2016

Motywacyjne grafiki do kreatywnego wykorzystania

Lubię znajdować w sieci przydatne rzeczy, które niewielkim nakładem pracy potrafią fajnie dodać smaku mojemu pokojowi- ciężko z gustem "przyozdobić" 12 m2 (bo póki co tylko tyle mam do ozdabiania) kiedy 10m2 zajmują same meble i domownicy ;-) Jeśli chodzi o ozdoby to raczej wykonuję je sama, no może za wyjątkiem osłonek na doniczki czy mojego ulubionego lampionu i talerzyka z Ikei.

Świetnym sposobem na niebanalne dodanie klimatu Waszym wnętrzom jest drukowania dobrej jakości grafik stworzonych przez zdolne osoby, które na dodatek chcą się nimi z Wami podzielić ZA DARMO ;-)

Wspomniałam Wam już wcześniej o Natalii, od której wykorzystałam sporo wiedzy na temat obróbki zdjęć czy tworzenia bloga. Teraz czas na Magdę z My Pink Plum! http://www.mypinkplum.pl/. Madzia jest genialnym twórcą przydatnych grafik- w postaci nalepek na słoiki do spiżarni, zakładek do książek czy właśnie świetnych grafik, które od czasu do czasu sobie drukuję. Dziś postanowiłam Wam pokazać dwie, które sobie upatrzyłam :-)

http://www.mypinkplum.pl/2016/01/czarno-biae-grafiki-motywacyjne-po.html

http://www.mypinkplum.pl/2016/01/czarno-biae-grafiki-motywacyjne-po.html

Czyż nie są genialne? Motywujące, proste, dobrej jakości, a co najważniejsze możecie użyć swojej kreatywności i "wkomponować" je w Wasze domy jak tylko chcecie :) Koniecznie wpadnijcie na bloga Madzi i zobaczcie jak u niej pięknie :)

piątek, 8 stycznia 2016

Jabłkowo-cynamonowo-bakaliowe muffiny FIT



Oprócz tego, że jestem typowym mięsożercą uwielbiam też słodycze. Będąc obecnie na redukcji musiałam praktycznie z nich zrezygnować. Z pomocą przyszedł mi mój trener personalny, który poratował mnie przepisem na FIT muffinki.

Przygotujecie je w 10 minut, a potem tylko musicie uzbroić się w cierpliwość, aż się upieką i będziecie je mogli spróbować.

Składniki na 16-18 muffinek:
1 duże jabłko
6 jaj
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1 łyżeczka cynamonu
3-4 łyżki brązowego cukru- opcjonalnie ksylitol, stewia lub inny słodzik
Orzechy/migdały/żurawina/rodzynki/kandyzowana skórka/płatki owsiane/kokos- tutaj Wasza inwencja, dodajecie co najbardziej lubicie.

Sposób przygotowania:
Piekarnik rozgrzewamy do 180-190 st. C grzałka góra-dół (nie zalecam w tej temperaturze piec ich z termoobiegiem).
Jaja wbijamy do misy/garnka, wsypujemy cukier, cynamon i proszek do pieczenia- wszystko przez chwilę blendujemy.
Z jabłka wycinamy gniazdo nasienne i ścieramy go na wiórki na tarce. Na blasze z piekarnika układamy silikonowe foremki do muffinek (możecie użyć także zwykłych, ale nie wiem czy nie będzie konieczne ich nasmarowania. Z silikonowych muffinki „odchodzą” bez problemu). Do foremek wkładamy na spód troszkę startych jabłek, orzechy, rodzynki, skórkę z pomarańczy lub inne bakalie, 


zalewamy je zblendowanymi jajami oraz posypujemy po wierzchu bakaliami- u mnie płatki migdałowe, płatki owsiane oraz 2 żurawinki na muffinkę. 



Muffinki wkładamy do nagrzanego piekarnika i pieczemy około 30-40 minut aż uzyskają ładny, rumiany kolor. GOTOWE :-)


 
U mnie zajada się nimi cała rodzina, mąż je pokochał, a mnie cieszy to, że mam alternatywę dla sklepowych słodyczy. Na dodatek nie zawierają mąki oraz mają tylko zdrowy tłuszcz pod postacią orzechów czy migdałów.

czwartek, 7 stycznia 2016

Coś dla fanów aplikacji sportowych

Każdego roku obiecuję sobie: zrobię coś dla siebie, żeby poprawić kondycję, schudnąć, lepiej się poczuć itp. Nie kręcą mnie sporty grupowe typu zumba czy fitness bo nie cierpię się pocić grupowo ;-) Dlatego na początku zeszłego roku postawiłam sobie cel: przejadę na rowerze/rowerku stacjonarnym 600 km w rok. Udało się przejechać prawie 1000, także jestem z siebie zadowolona- brawo ja ;-)

Potrzebowałam jednak motywatora. Skoro zrezygnowałam z grupowego wsparcia to postanowiłam inaczej się zmotywować. Od początku roku moje wyniki sportowe rejestrowałam sobie w bezpłatnej aplikacji Endomondo.


Gorąco Wam ją polecam, chociaż ma dla mnie także parę minusów. Skupmy się jednak najpierw na plusach:
+ aplikacja posiada całą gamę dyscyplin sportowych, które możecie sobie monitorować. U mnie treningi, które rejestrowałam to rower, basen lub chodzenie.
+ zapisany trening jest przeliczany na stracone kalorie, nawodnienie, czas, tempo itp. co dodatkowo pokazuje Wam jaki trening jest dla Was najbardziej efektywny. Grunt to nie zmuszać się do ćwiczeń, a robić je z przyjemnością.
+ logując się na stronce www.endomondo.pl możecie sprawdzać swoje postępy, nanieść wagę i wzrost- na ich podstawie będzie przeliczone Wasze BMI. Statystyki pokażą Wam ile kcal spaliliście w tyg/miesiącu/roku, pokażą nawet ile hamburgerów spaliliście ;-)
+ z aplikacji możecie korzystać podczas treningów na świeżym powietrzu (opcja bardzo fajna dla mam, które chodzą z dziećmi na spacery- wystarczy włączyć w telefonie gps/lokalizację i Endmondo na podstawie tego mierzy Wasz dystans i przelicza na spalone kcal). Jeśli wybieracie trening w postaci jazdy na rowerku rehabilitacyjnym w domu także spokojnie możecie dodać sobie trening bez trasy- dla mnie ta opcja jest bardzo pomocna, bo często właśnie taki trening wykonuję.

Jeśli chodzi o minusy to są one dla mnie dwa:
- korzystając z aplikacji na telefonie jeśli ktoś do nas akurat dzwoni aplikacja zawiesza się i nie pokazuje pełnego treningu. Kilka razy miałam taki problem i niestety bardzo się na tym zawiodłam, bo po to włączyłam aplikację, żeby pokazała mi trasę, a tu lipa...
- czasami aplikacja zliczała czas, ale nie pokazywała dystansu- zazwyczaj działo się tak podczas mroźnych dni kiedy spacerowałam. Może była to wina raczej telefonu, a nie samej aplikacji, ale denerwowało mnie to.

Tak kształtowała się moja aktywność fizyczna w 2015 roku



Parę dni temu odkryłam kolejną fajną aplikację- S Health. Jest ona wyprodukowana przez Samsung i każdy użytkownik samsunga może ją sobie bezpłatnie pobrać ze sklepu z aplikacjami. Apka jest świetnie zaprojektowana, działa bardzo intuicyjnie i ma kilka elementów, które mnie zachwyciły. Po pierwsze oprócz swoich treningów typu bieg/chód/kolarstwo aplikacja liczy Wam kroki- bez konieczności włączenia czegokolwiek, po prostu mając telefon w kieszeni apka zlicza Wasze kroki :) Dla mnie genialne, bo przetestowałam parę krokomierzy i każdy z nich nie do końca poprawnie zliczał kroki.
Bardzo fajną funkcją w S Health jest także możliwość kontrolowania swoich posiłków, picia wody i kawy. wystarczy parę chwil, żeby nanieść sobie posiłki, które w danym dniu się zjadło, dodać ilość wypitych szklanek wody (pamiętajmy, żeby wypijać codziennie MINIMUM 1,5 l wody niegazowanej) czy monitorować poziom cukru we krwi- ta opcja jest szczególnie przydatna dla diabetyków.
Zapraszam Was do zapoznania się z innymi możliwościami aplikacji na stronie https://shealth.samsung.com/



Bardzo przydatną stronką, która pozwoli Wam poczynić pierwsze kroki w walce o Wasze lepsze zdrowie jest www.potreningu.pl. Znajdziecie tam wiele świetnych artykułów, kalkulatory, które pozwolą Wam określić jakiej diety i treningów potrzebujecie, a także przeliczycie makro swoich posiłków dziennych- ciągle obiecuję sobie, że sumiennie będę codziennie przeliczać posiłki a zamiast tego siedzę tu i piszę ten post ;-)


Zachęcam Was gorąco do motywowania się do treningu poprzez różne aplikacje- to naprawdę daje sporo frajdy, a dodatkowo wzrasta poziom endorfin (hormon szczęścia), Wasze ciało się zmienia, zdrowie poprawia. Także moi drodzy: spacerujcie, jeździjcie na rowerze, pływajcie, biegajcie czy co tam chcecie, ale RUSZAJCIE SIĘ :)

środa, 6 stycznia 2016

Obróbka fotografii dla opornych

Szperaczkowo jako blog osobisty na fb założyłam w lutym 2014 roku. Początkowo miało ono służyć jako stronka głównie dla moich koleżanek. Potem rozwinęła się moja pasja rękodzielnicza, blog pozyskał sporą falę "lubiśków" no i zostałam postawiona przed faktem dokonanym- nie tylko chcę być dla Was ale i muszę być, żeby Was nie zawieść.

Razem z prowadzeniem bloga przyszło mi się zmierzyć z jednym z moich słabych punktów- robieniem zdjęć. I chociaż zawsze lubiłam robić zdjęcia nie zawsze niestety byłam zadowolona z ich efektów. Zdjęcia, które prezentuję na blogu nie są dobrej jakości, zdaję sobie z tego sprawę, ale moim zdaniem poczyniłam znaczne postępy w robieniu zdjęć smartfonem (bo tylko nim jestem zazwyczaj w stanie fotografować) oraz w obróbce zdjęć. Na dowód pokażę Wam jedno z pierwszych zdjęć wrzuconych na bloga oraz zdjęcie w miarę aktualne.




Jak widzicie wygląda to troszkę lepiej niż na początku. Sporo z Was kieruje do mnie pytania jak obrabiam zdjęcia. Absolutnie nie uważam się za eksperta w tej dziedzinie, ale postanowiłam Wam przyjść z pomocą i pokazać z jakich DARMOWYCH programów oraz DARMOWYCH porad jednej wspaniałej blogerki korzystam.

1. Obróbka zdjęć na komputerze- PhotoScape.

Jednym z moich ulubionych i bardzo łatwych w użytkowaniu programów do obróbki zdjęć jest PhotoScape. Możecie go pobrać całkowicie za darmo z różnych stronek. Bardzo fajnie i przystępnie korzystanie z niego opisuje Natalia z Jest Rudo (np. post dotyczące zrobienia własnego logo w PhotoScape http://www.jestrudo.pl/jak-zrobic-logo-photoscape/).

Jeśli chodzi o korzystanie z tego programu wykorzystuję właściwie 3 podstawowe dla mnie opcje:
a)      rozjaśnij
b)      pogłęb
c)      wyostrz

Korzystam z nich intuicyjnie, tak, żeby zdjęcie wyglądało na jasne oraz wyraźne. W tym celu fotografuję swoje wyroby na białym tle- jest to zwykła kartka A4/A3, którą kładę na biurku, z tyłu podpieram ją czymś np. kubkiem, na niej kładę np. bransoletkę, ustawiam sobie siatki w aparacie w telefonie i pstrykam zdjęcie. Kolejny raz zapraszam do Natalii, która świetnie, krok po kroku wyjaśnia jak zrobić dobre zdjęcia telefonem (http://www.jestrudo.pl/jak-robic-dobre-zdjecia-telefonem/). Potem obrabiam zdjęcie: 1. Rozjaśnij- zazwyczaj wybieram średni, 2. Pogłęb- zazwyczaj wybieram niski oraz 3. Wyostrz- zazwyczaj wybieram poziom 5. Gotowe- dla przykładu zdjęcie przed obróbką i po obróbce.






Zdaję sobie sprawę, że nie jest to profesjonalny efekt, ale jestem z niego w miarę zadowolona biorąc pod uwagę moje „zdolności” fotografa.

2. Obróbka zdjęć na telefonie- aplikacja PicsArt.

Aplikację możecie za darmo pobrać na Wasze telefony poprzez sklep z aplikacjami na Waszym smartfonie. Odkryłam ją dopiero wczoraj- oczywiście także za sprawą Natalii- Chwała Ci :-) Apka jest świetna, ma mnóstwo różnych efektów, które możecie zastosować w swoich zdjęciach. Dla przykładu zdjęcie „surowe” przed obróbką w PicsArt oraz zdjęcie po obróbce w aplikacji.



Dla uzyskania efektu serduszek na zdjęciu zastosowałam Maska-> Bokeh-> Bokeh 13 (po naciśnięciu na koło zębate możecie zmienić natężenie efektu, jego miejsce na zdjęciu itp.).

Najlepiej uczyć się obrabiając zdjęcie w różnych trybach i przekonać się, który efekt odpowiada nam najbardziej. Jeśli interesuje Was efekt rozmytego tła zapraszam znowu do Natalii (http://www.jestrudo.pl/jak-rozmyc-tlo-na-zdjeciu/).

3. Tworzenie grafiki na blog/fanpage- Canva https://www.canva.com/

Canva jest jednym z programów internetowych, który znalazłam przez przypadek i od razu go polubiłam. Jest bardzo prosty w obsłudze. Aby z niego korzystać musicie jedynie zarejestrować się za darmo. Są tam także elementy płatne, ale zawsze przy zapisywaniu stworzonej grafiki program informuje Was o tym, że skorzystaliście z elementu płatnego i bez problemu możecie swój projekt zmodyfikować usuwając ten element i zastępując go bezpłatnym. Grafiki w Canvie tworzę zazwyczaj przy okazji organizowania konkursów dla Was. Przykład stworzonej w tym programie grafiki zamieszczam poniżej. 



W programie tym możecie projektować nie tylko plakaty, ale także np. Wasze pierwsze wizytówki.


4. Opcja dla osób zabieganych- banki zdjęć.

Jeśli nie macie czasu zajmować się całym tym natłokiem spraw związanych z obróbką zdjęć zachęcam Was do korzystania z darmowych banków zdjęć. Zdjęcia z nich możecie BEZPŁATNIE pobierać oraz zamieszczać na swoich blogach bez konieczności podawania źródła zdjęcia. Radę na to znalazłam także Natalia. Odsyłam Was do jej postu dotyczącego wartościowych banków zdjęć http://www.jestrudo.pl/wartosciowe-banki-zdjec/.
Sama wykorzystałam jedno z jej zdjęć do wczorajszego postu na blogu, ponieważ idealnie wpasowało się w mój „artykuł”, a ja nie musiałam się głowić jak uzyskać taki efekt- kiedy nawet nie mam takiej fajnej pościeli czy poduchy jak ona ;-)



Generalnie zachęcam Was bardzo do poszukiwania informacji na własną rękę, a przede wszystkim ćwiczenia samemu jaki efekt obróbki zdjęć będzie dla Was najbardziej satysfakcjonujący- wiadomo, że ktoś może uwielbiać jasne zdjęcia, ktoś inny toleruje zdjęcia jedynie w skali szarości lub w stylu retro. Rozwijajcie się kochani, bo dążenie do samorozwoju jest chyba najpiękniejszą cechą człowieka J Nawet jeśli Wasze zdjęcia nie będą wyglądały jak z okładki to będziecie mieć tą satysfakcję, że zrobiliście krok do przodu i spróbowaliście.

wtorek, 5 stycznia 2016

Lista książek do przeczytania na 2016 rok

Każdego roku na jego początku nie mogę się doczekać jednego momentu- otwarcia mojego kalendarza i zapisania w nim pozycji książkowych, które chcę w tym roku przeczytać (chcę nie oznacza, że czytam, bo często czas mi na to nie pozwala).

Zawsze pieczołowicie dobieram sobie tytuły. Kieruję się własnymi upodobaniami co do gatunku powieści, tego czym się interesuję oraz emocjami, jakich mi w życiu brakuje. Ciepła kołderka, śnieg za oknem i kubek herbatki zdecydowanie przemawiają do mnie i w ich towarzystwie czyta mi się najlepiej. W tym roku na mojej liście znalazło się 17 pozycji książkowych- niektóre ambitne, inne mniej...
1. Przygody Sindbada Żeglarza- na mój wybór miał wpływ serial emitowany na antenie Puls, który bardzo mi się spodobał. W dzieciństwie nie czytałam, także najwyższy czas to nadrobić.
2. Zaginiony symbol.
3. 50 twarzy Grey'a- wierzcie mi lub nie, ale nadal nie czytałam, chociaż słyszałam już setki kobiecych achów i ochów ;-)
4. Diablica z Wall Street.
5. Życie i śmierć.
6. Zazdrośnice- po przeczytaniu Oskara i Pani Róży doszłam do wniosku, że koniecznie muszę "dorwać" kolejną książkę tego autora i przekonać się czy zawsze tak chwyta za serce.
7. I góry odpowiedziały echem- książka autorstwa jednego z moich ukochanych pisarzy Khaleda Hosseini. Tylko ta pozycja jego dorobku literackiego mi pozostała. "Chłopca z latawcem" i "Tysiąc wspaniałych słońc" gorąco polecam.
8. Sekret mojego turbanu- od kilku lat nałogowo pochłaniam książki o tematyce ucisku i braku praw wśród kobiet arabskich.
9. Spalona żywcem.
10. Jesteś cudem.
11. Harry Potter i Czara Ognia- do serii z Harrym mam tak głęboki sentyment, że chociaż czytałam ją już 15 razy (mało delikatna uwaga mojego męża na ten temat) to wracam co roku chociaż do jednej części jego przygód :)
12. W 80 dni dookoła świata.
13. Skazani na Shawshank.
14. Dziewczyna w czerwonym płaszczyku.
15. Chłopiec w pasiastej piżamie- jeśli widzieliście film chyba nie muszę Wam wyjaśniać dlaczego akurat na tą książkę padł mój wybór. Po zobaczeniu filmu przepłakałam pół nocy...
16. To oślepiające, nieobecne światło.
17. Hakawaki mistrz opowieści.

To tyle :) Mam nadzieję, że uda mi się do końca roku przeczytać wszystkie. Trzymajcie za to mocno kciuki. A Wy stworzyliście już swoją listę na ten rok? :)




poniedziałek, 4 stycznia 2016

Bawełniany fartuszek- DIY

Obiecałam Wam post dot. zrobienia fartuszka samemu, więc oto i on :)

Potrzebne rzeczy:
- dwa kawałki bawełny- wielkości są uzależnione Waszymi wymiarami, zmierzcie swoją klatkę piersiową (mniej więcej od piersi do piersi oraz od dekoltu do pępka); drugi kawałek bawełny to dół fartuszka-ja wymierzyłam go od pępka w dół do kolan (wysokość) oraz obwód bioder. Prostokąty wyjdą troszkę mniejsze, bo musicie przeszyć je z każdej strony, także po ok 1-2 cm zajmą Wam szwy
- lamówka do naszycia na łączenie kawałków bawełny
- tasiemka satynowa lub ścinki materiału, z których zrobimy sznureczki do zawieszenia oraz zawiązania fartuszka
- kawałek bawełny na kieszeń fartuszka
- lamówka/koronka do obszycia kieszeni
- szpilki, nici, nożyczki, centymetr krawiecki, maszyna do szycia lub igła (można spokojnie uszyć fartuszek ręcznie)

Bawełnę dekatyzujemy poprzez wyprasowanie. Odmierzamy potrzebne nam kawałki materiałów i wycinamy dwa prostokąty. Mniejszy prostokąt (górę fartuszka) składamy na pół i ścinamy brzegi prostokąta- w przeciwnym wypadku fartuszek po ubraniu będzie brzydko wyglądać, bo rogi będą znacznie odstawać. Szpilkujemy wszystkie boki prostokąta i przeszywamy na maszynie ściegiem prostym. Z drugim prostokątem robimy analogicznie tylko bez ścinania brzegów.


Kiedy oba prostokąty mamy już obszyte przykładamy mniejszy prostokąt do większego, tak, żeby był dokładnie na środku- odmierzamy centymetrem z każdego boku czy jest równo, szpilkujemy i zszywamy razem ściegiem prostym.
Tym prostym sposobem mamy już główną część fartuszka gotową. Pozostały detale.

Z kawałka bawełny (u mnie ten sam motyw co góra fartuszka) wycinany małą kieszeń, którą naszywamy na dół fartuszka. U mnie wyglądało to w ten sposób, że złożyłam kawałek na pół i wycięłam coś na kształt połowy łódki- składając materiał na pół mamy pewność, że kieszeń wyjdzie równo. Możecie też posłużyć się gotowym wykrojem na kieszeń i odrysować go. Górę kieszeni przeszywamy ściegiem prostym. Szpilkujemy kieszeń do dołu fartuszka. Kieszeń naszywamy gęstym ściegiem zygzakowatym tuż przy krawędzi kieszeni. Po naszyciu kieszeni szpilkujemy lamówkę, którą nasza kieszeń będzie obszyta- u mnie była to gumka z falbanką. Lamówkę naszywamy ściegiem prostym.



W miejscu połączenia góry i dołu fartuszka naszywamy lamówkę ściegiem prostym zostawiając kawałek nieprzyszytej lamówki z każdej strony. Po naszyciu lamówki przypinamy szpilkami dwa sznureczki lub kawałki tasiemki, które będą służyć jako wiązanie fartuszka. Zrobiłam to w ten sposób, że kawałki lamówki, które wystawały zawinęłam pod spód fartuszka, przyłożyłam kawałek tasiemki, przyszpilkowałam i przeszyłam łącznie lamówkę z tasiemką ściegiem prostym oraz wstecznym, żeby satynowa tasiemka nie pruła się. Tasiemkę przyszywamy także do góry fartuszka z dwóch rogach prostokąta. Na koniec prasujemy wszystkie szwy. GOTOWE :)


piątek, 1 stycznia 2016

Nowy Rok- nowe wyzwania

Czy Wasze postanowienia noworoczne zostały już wypowiedziane? Pewnie 90% z Was postanowiła schudnąc lub rzucic palenie? Mam dla Was propozycję- zostawcie postanowienia bo 3 stycznia połowa z Was już o nich zapomni, a po co psuc sobie nowy rok wyrzutami, że przecież miałam schudnąc/cwiczyc/nie palic, a już mi się nie udało.

Mam dla Was dwa sposoby na motywację do działania. Po pierwsze POSTANOWIENIE można zamienic na MARZENIE- mam nadzieję, że jednak większośc z Was wierzy w potęgę swoich marzeń i woli za nimi podążac niż wmawiac sobie, że marzenia nie spełniają się. W następnej kolejności zamieńcie MARZENIA na CELE. Cel znacznie łatwiej zrealizowac niż postanowienie, między innymi ze względu na to, że bardziej się go pragnie.

Dobrym sposobem na zmianę dotychczasowego życia jest także chęc zrobienia czegoś tylko dla siebie. Nie dajmy się zwariowac owczemu pędowi czy panującym trendom. Jeśli chcesz schudnąc zrób to DLA SIEBIE- dla lepszego samopoczucia, lepszej kondycji, satysfakcji z założenia mniejszego rozmiaru, a nie dlatego, że sąsiadka/koleżanka czy ktoś inny tak robi.

Życzę Wam, żeby Wasze postanowienia/marzenia/cele- bez względu na to co podjęliście z nadejściem nowego roku się spełniły :)